Katecheza 30

 
Ks. dr hab. Tomasz Kraj R.M.
Kapelan Stanowy Pomocniczy Rycerzy Kolumba w Polsce

Drodzy Bracia Rycerze! 
W numerze 14 Adhortacji Apostolskiej „Familiaris consortio” czytamy: „Wedle zamysłu Bożego, małżeństwo jest podstawą szerszej wspólnoty rodzinnej, ponieważ sama instytucja małżeństwa i miłość małżeńska są skierowane ku rodzeniu i wychowaniu potomstwa, w którym znajdują swoje uwieńczenie. (…) W swej najgłębszej rzeczywistości miłość jest istotowo darem, a miłość małżeńska, prowadząc małżonków do wzajemnego „poznania”, które czyni z nich „jedno ciało” (…) nie wyczerpuje się wśród nich dwojga, gdyż uzdalnia ich do największego oddania, dzięki któremu stają się współpracownikami Boga, udzielając daru życia nowej osobie ludzkiej.” Słowa te mówią bardzo dużo o tym, po co jest małżeństwo; po co ludzie zawierają małżeństwo. Ono jest zawierane po to, by dwoje ludzi było razem ze sobą. Nie jest to jednak jakiekolwiek bycie razem ze sobą, i nie jest to nawet jedynie bycie blisko ze sobą, bo razem ze sobą jest rodzeństwo, są dzieci i rodzice, a jednak małżonkowie są ze sobą inaczej. Oni są ze sobą tak blisko, że stanowią „jedno ciało”, że cieleśnie się ze sobą jednoczą (chociaż, oczywiście, ich zjednoczenie nie ma wymiaru jedynie cielesnego).

Tutaj chciałbym zwrócić uwagę na częsty występek ze strony któregoś z małżonków, który w dostępie do siebie, do swego serca daje pierwszeństwo bratu lub siostrze przed współmałżonkiem. Słowa Adhortacji zaczerpnięte z Pisma św. nie zostawiają wątpliwości: jedność małżeńska jest ściślejsza niż więź pokrewieństwa. Pierwsze miejsce w sercu męża należy do żony, nie zaś do jego siostry, brata, któregoś z rodziców czy kolegi; i podobnie jest z pierwszym miejscem w sercu żony – ono należy do męża a nie do brata, siostry, któregoś z rodziców czy koleżanki lub przyjaciółki. Słowa te niech będą przypomnieniem nie tylko dla małżonków, ale także dla rodzeństwa czy rodziców, kolegów, koleżanek i przyjaciółek, które się zapomniały i które weszły w cudzym życiu na miejsce im nienależne i w nim trwają (a czasem jeszcze stosując uczuciowy szantaż chcą utwierdzić taki stan). Mówi Pan Jezus: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 18,6). Wielu ludzi myśli, że owo rozdzielanie to sytuacja, w której małżonkowie się rozwodzą. Takich sytuacji, w których ktoś rozdziela węzeł małżeński jest, niestety, dużo więcej. Jedną z nich jest działanie rodzeństwa, rodziców czy koleżanek i kolegów lub „przyjaciół” i „przyjaciółek”, którzy domagają się dla siebie pierwszego miejsca w życiu małżonków; którzy to miejsce zabrali i nie chcą z niego ustąpić. Tylko ze współmałżonkiem mąż lub żona pozostają w takiej jedności, że stanowią jedno ciało (nie jest tak ani z bratem, ani z siostrą, ani z mamą, ani z tatą, ani z kimkolwiek innym) i dlatego pierwsze miejsce w sercu i w życiu męża czy żony należy się współmałżonkowi i nikomu innemu. Jeśli ktoś inny niż mąż lub żona to miejsce zajmują – działają na szkodę małżeństwa i je rozbijają. Mogą oni wszyscy być razem z małżonkiem lub małżonkami, mogą być nawet bardzo blisko, ale nigdy na miejscu należnym współmałżonkowi.

Tekst Adhortacji wspomniany na początku tej katechezy mówi o miłości małżeńskiej, o zjednoczeniu małżonków i o owocu tego zjednoczenia, którym jest dziecko. Pragnę tu zwrócić uwagę na bardzo ważną rzecz. Chodzi bowiem o stosunek Kościoła do seksu. W swoim nauczaniu pasterze Kościoła mówią o zjednoczeniu małżeńskim. Jest to inna nazwa tego, co w przestrzeni publicznej określa się jako seks. Kościół opiekując się ludźmi i ich nauczając daje im do zrozumienia, iż wie jak wygląda życie człowieka. Wie też, jaki jest zamysł Boga odnośnie człowieka i dlatego mówi, co POWINIEN człowiek robić, by ten zamysł wypełnić. Najczęstszym ludzkim powołaniem jest życie w małżeństwie, założenie rodziny. To powołanie ma swoje cele: są nimi bycie razem małżonków, a więc ich bycie razem na sposób małżeński i wydanie na świat potomstwa. Bycie małżonków razem i wydanie na świat potomstwa wiąże się z seksem. Małżonkowie mają prawo do pożycia seksualnego (do seksu właśnie) i nie jest to żadna sensacja w Kościele. Dlatego twierdzenie, iż Kościół sprzeciwia się seksowi jest szukaniem sensacji tam, gdzie jej nie ma. Natomiast jest prawdą, że Kościół sprzeciwia się pewnym zachowaniom seksualnym. Wszystko wiąże się ze słowem UPORZĄDKOWANE lub BRAK UPORZĄDKOWANIA, gdzie „uporządkowane” oznacza zgodne z zamysłem Boga a „nieuporządkowane” (brak uporządkowania) - przeciwne temu zamysłowi. Tak więc seks, jeśli jest uporządkowany jest całkowicie dozwolony, a czasem wręcz staje się obowiązkiem, ponieważ współmałżonek ma prawo do pożycia seksualnego i jest formą nieuporządkowania, gdy drugi ze współmałżonków bez ważnej przyczyny takiego pożycia odmawia. „Uporządkowany” nie oznacza także, że jeśli mamy do czynienia z pożyciem małżonków, to wszystko jest już w porządku (uporządkowane). Wiemy bowiem, że także to pożycie, nawet za obopólną zgodą małżonków może być nieuporządkowane. Najczęstszym przykładem jest tu pożycie ze stosowaniem antykoncepcji. Bardzo częstą jednak dziś formą nieuporządkowania jest pożycie pomiędzy ludźmi, którzy nie są związani węzłem małżeńskim, albo gdy jedno jest związane takim węzłem a drugie nie (jest osobą spoza małżeństwa).

Wtedy Kościół mówi: nie! To nie jest zgodne z zamysłem Boga i dlatego nie ma przyzwolenia na taki seks. Tak więc twierdzenie, że Kościół katolicki sprzeciwia się seksowi nie jest prawdziwe; Kościół sprzeciwia się bowiem nieuporządkowanemu seksowi, a także temu wszystkiemu, co kryje się pod różnymi eufemizmami, używanymi na określenie nieuporządkowanego seksu, czyli „miłości” dwojga ludzi nie będących małżonkami, ich „byciu razem”, czy „kochaniu się” takich ludzi.

Dlaczego Kościół się sprzeciwia i dlaczego ten temat dziś, gdy rozpoczynają się wakacje? Kościół się sprzeciwia pewnym ludzkim działaniom dlatego, że ma ludzi doprowadzić do zbawienia, do Boga. Drogą do Boga jest ludzkie życie i są tą drogą nasze wybory i nasze działanie. Jedne z nich są zgodne z wolą Boga i do Niego prowadzą, a inne nie są z nią zgodne i od Boga odwodzą. Tu jest klucz do zrozumienia nauczania Kościoła: dlaczego na jeden seks się zgadza a inny piętnuje; jest tak dlatego, że pewna forma zaangażowania seksualnego pomaga w drodze do Boga (chodzi o uporządkowany seks pomiędzy małżonkami), a inna od Niego oddala (wszelkie inne formy zaangażowania seksualnego). Dlaczego na początku wakacji mowa o tym? Ponieważ w wakacje mamy więcej wolnego czasu, czasu, który może być wykorzystany do przemyślenia własnego życia, do jego uporządkowania, jeśli jest taka potrzeba i nabrania sił, by z większą gorliwością czynić to, co do Boga prowadzi. Jest to jednak także czas, gdy, jak mówią niektórzy, jest wolne, przy czym rozumieją to wolne, jako czas urlopu od zobowiązań moralnych, w tym także tych, które dotyczą zaangażowania seksualnego. Nie ma w biegu chrześcijańskiego życia „wolnego” od bycia chrześcijaninem i od zobowiązań z tym związanych. Dotyczy to także ludzkiej płciowości.