Katecheza 31

 
Ks. dr hab. Tomasz Kraj R.M.
Kapelan Stanowy Pomocniczy Rycerzy Kolumba w Polsce

Drodzy Bracia Rycerze,
poprzednia katecheza porusza temat pożycia małżeńskiego w kontekście miłości małżeńskiej. Ten sam punkt Adhortacji „Familiaris consortio” (FH 14) mówi przy tej okazji o darze „nowej odpowiedzialności” małżonków związanej z przekazem życia potomstwu. W wyniku pożycia pojawia się dziecko, owoc miłości małżonków. Jest to bowiem naturalny skutek tego pożycia. Po co w ogóle takie stwierdzenia, skoro to chyba oczywiste? W świecie, w którym przyszło nam żyć, nie są to jednak stwierdzenia oczywiste. Wielu ludzi chce przeżywać takie szczęście, jakie przeżywają małżonkowie, ale bez odpowiedzialności, o której tu mowa. Dlatego podejmują pożycie na wzór małżeński, a jednocześnie na wiele sposobów nim manipulują, by się uchronić od odpowiedzialności.

Tymczasem pożycie właściwe małżonkom ogarnia całe ich ludzkie jestestwo, pomagając im w pełni jednoczyć się ze sobą i tworzyć jedno ciało. Wyłączenie któregoś z elementów tego pożycia zniekształca je. Jednocześnie obejmując całość ludzkiego jestestwa takie zniekształcone pożycie w mniejszym lub większym stopniu zniekształca ludzką zdolność do składania siebie w darze, tę zdolność, której owocem jest bycie „jednym ciałem”. To właśnie dlatego ci małżonkowie, którzy „dopasowują się” przed ślubem okazują się w mniejszym lub większym stopniu niedopasowani po ślubie. To niedopasowanie objawia się przede wszystkim w nieumiejętności składania siebie w darze drugiej osobie. Chodzi tu nie tyle o deklarację oddania czy o jednorazowy akt oddania, lecz o trwałą postawę, która jest przeciwieństwem egoizmu, zapatrzenia w siebie samego, we własne „potrzeby” i „prawa”.

Pożycie stanowi integralną część małżeństwa i zarówno ono samo, jak i przygotowanie do niego wymagają od kandydatów do małżeństwa a potem też od małżonków pewnego wysiłku. Wysiłek ten ma w kandydatach do małżeństwa wypracować zdolność do panowania nad sobą w dziedzinie seksualnej. Jego owocem jest bycie panem (panią) samego (samej) siebie, posiadanie siebie. Nie można bowiem siebie dać nie posiadając siebie, nie będąc panem (panią) samego (samej) siebie. W ten sposób cnota czystości przedmałżeńskiej, o której tu piszę, jest tym właściwym sposobem przygotowania do małżeństwa. Jej owocem jest zdolność oddania siebie drugiej osobie, które stanowi warunek małżeństwa a także jego późniejszą treść.

Ludzie żyjący w pięknym małżeństwie są szczęśliwi jako małżonkowie, a osoba szczęśliwa pragnie podzielić się swym szczęściem z innymi. Dlatego jednym z dwóch głównych celów małżeństwa (obok wzajemnego wspomagania, gdzie w grę wchodzą także inne odniesienia, jak na przykład wzajemne upodobanie i przyjaźń dwojga ludzi) jest wydanie na świat potomstwa. Winno jednak ono być owocem aktu miłości czyli wzajemnego oddania się sobie małżonków. Akt miłości małżonków jest aktem osobowym, a jego owocem jest nowa osoba ludzka, osoba ich dziecka, owoc ich szczęścia. Tak to ustanowił Bóg i tak to powinno być. Jeśli się człowiek nad tym zastanowi, to zauważa rzecz niezwykłą: bycie rodzicem, ojcem i matką jest wspaniałym powołaniem. Rodzice dziecka stają się bowiem współpracownikami samego Boga w przywołaniu do istnienia nowego człowieka. Bóg jednocześnie powierza rodzicom nowego człowieka jako małe dziecko i tu rodzi się ich odpowiedzialność za jego życie i wychowanie (o czym mówi Adhortacja).
Ludzie od dawna zastanawiali się nad tym, w jakich warunkach najlepiej rozwija się i wychowuje młody człowiek. Te obserwacje potwierdzone przez badania psychologiczne wskazują, że najlepszym miejscem takiego rozwoju jest kochająca się rodzina, której podstawą jest kochające się i szczęśliwe małżeństwo. Stan taki jest wynikiem wielu starań najpierw ze strony młodych ludzi, którzy mają w perspektywie małżeństwo, potem wysiłek narzeczonych, wreszcie troska i wysiłek rodziców (przyszłych rodziców) o kształt ich małżeństwa. Na drodze do takiego stanu świat dzisiejszy stawia wiele przeszkód. Znamy je choćby z mediów: modele życia młodych ludzi sprzeczne z perspektywą pięknego małżeństwa, wmawianie ludziom praw, których nie mają (np. prawa do dziecka), propagacja wolności od wszelkiej odpowiedzialności, banalizacja pożycia seksualnego i wiele, wiele innych.

Kościół ma za zadanie prowadzić ludzi do Boga. Dlatego pasterze Kościoła przypominają nieustannie o zasadach miłości małżeńskiej i przygotowaniu do niej. Rycerz Kolumba ma znać te zasady i dawać o nich świadectwo, tam zwłaszcza, gdzie są one zapoznawane i wyśmiewane, a więc nade wszystko w naszych polskich realiach.