Katecheza 43

 
Ks. dr hab. Tomasz Kraj R.M.
Współkapelan Stanowy Rycerzy Kolumba w Polsce

Drodzy Bracia Rycerze!
Kolejnym fragmentem Adhortacji „Familiaris consortio”, nad którym przychodzi nam się pochylić jest punkt 17. Na samym jego początku znajdujemy następujące słowa:
W zamyśle Boga Stworzyciela i Odkupiciela rodzina odkrywa nie tylko swoją „tożsamość”, to czym „jest”, ale również swoje „posłannictwo”, to, co może i powinna „czynić”. Zadania, które z powołania Bożego ma wypełniać w historii, wypływają z samej jej istoty i ukazują jej dynamiczny i egzystencjalny rozwój. Każda rodzina odkrywa i znajduje w sobie samej nie dające się stłumić wezwanie, które jednocześnie określa jej godność i odpowiedzialność: rodzino, „stań się” tym, czym „jesteś”!
W zacytowanym tekście szczególne znaczenie posiadają dwa zagadnienia. Pierwsze dotyczy zamysłu Stworzyciela, drugie bycia i stawania się jako świadomego procesu. Zatrzymajmy się najpierw na pierwszym z nich, nad Bożym zamysłem, ponieważ zagadnienie to jest nam jakoś znajome z poprzednich katechez. Jego przypomnienie nie jest czymś zbędnym lub niepotrzebnym. Jest tak dlatego, że podstawowym celem katechezy jest „nauczenie się o Bogu”, a w nauczaniu rzeczą niezmiernie ważną jest powtarzanie poznanych treści. Już starożytni rozumieli, że repetitio est mater studiorum – powtarzanie jest matką nauki. Jest to tym ważniejsze, że żyjemy w otoczeniu, które często jest nieprzyjazne Bogu i tym, którzy są Mu posłuszni. Nieprzyjaciele ci poprzez różne media „bombardują” nas naświetleniami niezgodnymi z prawdą o człowieku i o Bogu, dlatego istnieje wielka potrzeba odnawiania naszej świadomości i przypominania sobie, jakie są nasze przekonania.
Jedną z takich prawd fundamentalnych jest zdanie mówiące o „zamyśle Boga Stworzyciela i Odkupiciela” odnośnie rodziny. Zdanie to mówi, że Bóg nie tylko stworzył rodzinę, tzn. ustanowił grupę ludzi, którzy są związani więzami krwi. On też ustanowił te grupę według swgo zamysłu. To znaczy, że Bóg ma swój plan, swoje zamierzenie odnośnie tej grupy, którą nazywamy rodziną. Najpierw chodzi o to, kto stanowi rodzinę; że są to ojciec, matka i dzieci; że jest to jeden ojciec, jedna matka i dziecko lub dzieci. To, wydawałoby się dziwne powtórzenie z dodaniem liczebnika „jeden” przestaje być takie oczywiste w kontekście procedury zapłodnienia in vitro. W ramach tej procedury możliwe jest dawstwo gamet: dziecko może mieć tzw. matkę genetyczną, która dostarczyła komórkę jajową i matkę społeczną, która to dziecko urodziła i będzie je wychowywać. Jest nawet możliwa trzecia matka, którą się wynajmuje do ciąży. Może też być ojciec genetyczny, dający swoje gamety i ojciec społeczny, który ma zamiar wychowywać dziecko. W sumie więc dziecko może mieć aż pięcioro rodziców. Jak tu ustalić, kto jest jego ojcem a kto matką? Jak tu, pomimo całego optymizmu płynącego od polityków lub komentatorów medialnych, uzgodnić więzi rodzinne? Pytanie to pozostaje bez odpowiedzi.
Zanim zastanowimy się głębiej nad treścią Bożego zamysłu odnośnie rodziny, pochylmy się nad pewnym jego aspektem (i to jest drugie zagadnienie poruszone w tej katechezie): jest nim kreatywność i rozwój. Bóg nie daje nam jakiegoś statycznego wzoru, który mamy wcielić w życie, zapominając o naszym osobistym rozwoju i naszych wielorakich planach i dążeniach. Zamysł Boga ma charakter dynamiczny. Dotyczy nie tylko bycia, ale także stawania się bardziej. Pozwólcie, że o tym stawaniu się powiem na przykładzie ojca. Chodzi bowiem o Was, o Rycerzy, a więc o mężczyzn, czyli ojców.
Ojcem w rodzinie człowiek się staje, gdy pojawia się dziecko, a dokonuje się to w momencie jego poczęcia. Potem dziecko przychodzi na świat i wzrasta. Przez cały ten czas potrzebuje opieki, troski, wychowania, pomocy, miłości. Tak więc mężczyzna, mąż matki dziecka, staje się ojcem, gdy poczyna się dziecko. Jest już ojcem, gdy dziecko się poczęło. Czy to, że się stał ojcem, to wszystko? Czy to wystarcza? Dalej jako ojciec ma wiele do zrobienia; a gdy to robi jeszcze bardziej jest ojcem, jeszcze bardziej nim się staje. Każdy dzień, każde doświadczenie, każdy wysiłek sprawia, że ojciec staje się ojcem coraz bardziej. Z jednej strony nim jest a z drugiej nim się staje, a gdy się to dokonuje, odkrywa, co znaczy być ojcem. Gdy się to dokonuje (owo stawanie, połączone z odkrywaniem, by się jeszcze bardziej stawać) mężczyzna coraz bardziej się spełnia jako człowiek, mężczyzna i ojciec. Źle jest, a nawet bardzo źle, gdy mężczyzna jest ojcem tylko w momencie poczęcia a potem już nie, bo albo dziecka nie planował, albo stał się ojcem poprzez zapłodnienie in vitro ale obowiązków ojcowskich już nie wypełnia; ktoś inny to za niego robi, często w sposób będący karykaturą ojcostwa.
W wielu rolach życiowych człowiek jest a zarazem się staje. I tak ma być: ma się stawać coraz bardziej tym, kim się stał w pewnym momencie poprzez wybór danej roli życiowej. Taka jest wola Bożą, taki jest Boży zamysł odnośnie człowieka. Co jednak jest treścią danej roli, co robić w danym momencie, by się to nie sprzeciwiało pierwszemu wyborowi? Nie wszyscy to wiedzą. Nie wiedzą, bo nie mają doświadczenia życiowego; nie wiedzą, bo nie znają woli Boga, Jego zamysłu. Można tak bez tej wiedzy iść niejako na ślepo; brać życie metodą prób i błędów. Jednak taki sposób kroczenia przez życie jest niebezpieczny. Można się zranić, można poranić innych, także tych, na których nam najbardziej zależy, których najbardziej kochamy. Czy jest jakieś inne rozwiązanie? Mogę skorzystać z doświadczenia tych, co wiedzą. Ci, co wiedzą to ludzie starsi, nasi rodzice, dziadkowie, znajomi, którzy już przeszli daleko w życiu, to mądrość zapisana w dziełach literatury pięknej; ale nade wszystko to wiedza tych, którzy poznali lepiej Boży zamysł odnośnie rodziny; i to niekoniecznie dlatego, że sami żyją w rodzinie, ale dlatego, że tę wiedzę można przekazywać a oni mają czas i przygotowanie na to, by tę wiedzę uzyskać: to teolodzy, duchowni a dziś często także świeccy. Stąd potrzebne jest otwarcie na ich słowo zawarte w ich wypowiedziach, w opracowaniach przez nich przygotowanych. Oni się często z wielkim poświęceniem przygotowują by, paradoksalnie, doświadczyć kompletnego braku zainteresowania tym, co uzyskali zgłębiając Boże tajemnice, Boży zamysł odnośnie ludzkich dróg życiowych.
Zbliża się Rok Miłosierdzia, szczególny czas przebaczenia i odnowy. Należy się do niego przygotować zarówno przez postanowienie odmiany życia i eliminacji z tego życia wszystkiego, co nie podoba się Bogu, co nie jest zgodne z Jego zamysłem. Ale czy ja wiem, co jest niezgodne z Jego zamysłem i dlaczego?