Katecheza 50

 
Ks. dr hab. Tomasz Kraj R.M.
Współkapelan Stanowy Rycerzy Kolumba w Polsce

Drodzy Bracia Rycerze,
kontynuując zagadnienie wierności i nierozerwalności małżeństwa doszliśmy do etapu przygotowania do małżeństwa, jakim jest narzeczeństwo. Jest ono bardzo dobrze opisane na stronie internetowej, gdzie Autorka pokazuje sens tego okresu przygtowania do małżeństwa, różnicę pomiędzy dobrym jego przeżyciem, tj. z zachowaniem cnoty czystości a złym przeżyciem, kóre przypomina często jakąś formę konkubinatu.
Dlatego nie powtarzając tego, co tak mądrze opisane na wskazanej stronie internetowej, chciałbym przypomnieć różnicę pomiędzy dobrym uczynkiem a grzechem, która to różnica z racji na swą specyfikę w wielu wypadkach powoduje zaskoczenie. Bardzo często bywa, że grzech polega nie tyle na „zrobieniu” czegoś złego, co na nieuporządkowanym użyciu czegoś, co samo w sobie jest dobre, na wykorzystaniu czegoś dobrego w zły sposób. Bardzo dobrze to widać właśnie w konteście przedmałżeńskim, gdy wielu ludzi decyduje się na pożycie seksualne nie będąc jeszcze małżonkami. Ludzie ci pytają często, co złego w tym, że współżyją ze sobą, skoro są już narzeczonymi. Czy seks (współżycie seksualne) jest czymś złym? Nie ma krótkiej odpowiedzi na to pytanie, czyli odpowiedzi: „tak” lub „nie”. Odpowiedź brzmi: seks w jego postaci uporządkowanej jest dobry, seks nieuporządkowany jest złem. Seks uporządkowany to inaczej akt małżeński i ta nazwa mówi kiedy pożycie seksualne jest dobrem (w przypadku małżonków chrześcijańskich jest nawet zasługą na wieczność!). Jest on więc dobry tylko wtedy, gdy jest uporządkowany, gdy ma miejsce w ramach małżeństwa, pomiędzy małżonkami połączonymi nierozerwalnym węzłem małżeńskim. I tylko wtedy! Każda inna forma seksu jest nadużyciem; jest jego nieuporządkowaną formą i przez to jest grzechem, z racji na wagę tego uczynku w życiu człowieka, jest grzechem ciężkim, który niszczy przyjaźń z Bogiem (grzech ten prowadzi do utraty stanu łaski uświęcającej).
Jest też wiele innych sposobów nadużywania (używania w sposób nieuporządkowany) rzeczy, które są dobre. Bywa, że tych sposobów złego używania jest tak wiele, że człowiek zaczyna myśleć, iż każde użycie danej rzeczy jest złem. Na przykład alkohol. Spożywanie alkoholu nie musi być czymś złym. Kieliszek wina czy nawet mocniejszego trunku użyty w ramach przyjęcia, wzniesienie toastu, nie musi być niczym złym. Jednak użycie takiego samego alkoholu w ilości, która prowadzi do ograniczenia lub zaburzeń świadomości albo spożycie go przez osoby młodociane to bardzo znane formy nieuporządkowanego używania alkoholu. Nawet narkotyk, jeśli dobrze użyty (np. w medycynie jako środek znieczulający) może być dobry. Podobnie środek lokomocji: często słyszy się o szaleńcach na motocyklach lub w szybkich autach sportowych. Czy motocykl lub auto sportowe to coś złego? Jeśli jest użyte w sposób odpowiedzialny, przy zachowaniu przepisów ruchu drogowego, to trudno je określić jako coś złego. Złe stają się one, gdy człowieka je zaczyna używać w sposób nieuporządkowany, np. bez liczenia się z zasadami bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Dlaczego zajmujemy się takimi sprawami, jak uporządkowany czy nieuporządkowany sposób używania? Ponieważ, niestety, także w Polsce dzisiaj rodzice kapitulują wobec swoich synów i córek, które chcąc poużywać tego świata, pytają, co złego w tym, że współżyją seksualnie, skoro rodzice też to robią. Różnica polega właśnie na tym, że w pierwszym przypadku mamy do czynienia z czymś nieuporządkowanym i przez to z ciężkim przewinieniem moralnym, a w drugim z działaniem, które jest moralnie dobre a nawet jest zasługą.
Ten i inne przykłady braku uporządkowania (niewłaściwego użycia) różnych rzeczy pokazują też, na czym najczęściej koncentrują się wrogowie Boga: nie na wymyślaniu czegoś nadzwyczajnego, nowego; raczej na burzeniu ustanowionej przez Boga harmonii, na burzeniu porządku, który On ustanowił. „Zaletą” takich działań jest też i to, że propozycje wrogów Boga w pewien sposób nawiązują do tego, co On sam proponuje i nakazuje. Różnica pomiędzy tymi dwoma propozycjami wydaje się całkiem nieznaczna. Ta pozornie niewielka różnica zmienia jednak zupełnie wartość tego, co człowiek czyni: zamiast ważnego dobra mamy do czynienia z poważnym przewinieniem moralnym, z ciężkim grzechem. Jako Rycerze Kolumba musimy być świadomi tej różnicy i zachować czujność.