Katecheza 53

 
Ks. dr hab. Tomasz Kraj R.M.
Współkapelan Stanowy Rycerzy Kolumba w Polsce

Drodzy Bracia Rycerze,
W Adhortacji „Familiaris consortio” Jan Paweł II mówi o równej godności kobiety i mężczyzny. Mówi też o równych prawach i obowiązkach.
W numerze 23 tego ważnego dokumentu zwraca uwagę na pracę kobiety: żony i matki. Ta praca, jej wymiar, także winien być widziany w tym kontekście. Co to oznacza? Nierzadko bywa, że kobieta pracuje na dwóch (a bywa, że i więcej) etatach, z których jeden jest w domu a drugi gdzieś poza domem. Ten etat w domu to gotowanie, pranie, sprzątanie a nieraz i zakupy, opieka nad dziećmi, zwłaszcza jeśli są one jeszcze małe – a potem praca poza domem; ta praca, która wiąże się z zarabianiem pieniędzy. Nieraz słyszy się, że kobieta pracująca w domu, jako matka wychowująca dzieci i prowadząca dom gospodyni, pytana gdzie pracuje, mówi, że nigdzie, albo że nie pracuje. A przecież to nieprawda, bo ta kobieta pracuje, często bardzo ciężko i w niespotykanym na rynku pracy wymiarze czasowym. Dlatego stwierdzenie, że kobieta ta nie pracuje jest jakimś wyjątkowym kłamstwem.
Czasy komunistyczne, kiedy ludzie zarabiali bardzo mało, zmuszały wszystkich do pracy, a więc zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Z tamtych też czasów pochodzi owo stwierdzenie, że jeśli kobieta nie udziela się zawodowo poza domem, to nie pracuje. Tamte czasy już minęły i trzeba powrotu normalności w tym zakresie. Mając pewne doświadczenia, zwłaszcza z Włoch, wspominam pojawiające się czasem zapytanie: „Gdzie pani pracuje?” i odpowiedź: „Jestem gospodynią domową” (Sono casalinga). Ta odpowiedź jest tu zacytowana po to, by pokazać, że praca w domu jest w wielu krajach (szczególnie tych, które nie musiały doświadczać „dobrodziejstw” komunizmu) uznawana, za równie ważną, absorbującą działalność, jak ta wykonywana przez mężczyzn poza domem.
Oczywiście, nie sposób ustalić, a potem wprowadzić w życie takiego podziału prac wykonywanych przez małżonków, by było równo, by matematycznie się zgadzało. Wiele bowiem jest takich sytuacji, gdzie kobieta, żona i matka, wie, że w pewnych etapach życia tej pracy będzie więcej, że być może nie będzie równo, ale ona na taki podział świadomie przystaje, by w ten sposób wyrazić swą miłość do męża i do dzieci. Jej decyzja i cicha, wierna realizacja przyjętego zobowiązania, nie oznacza, że mamy tego nie dostrzegać, nie widzieć i nie doceniać; a już zupełnym nieporozumieniem jest sytuacja, w której mąż nie widzi, że już nie żyjemy w czasach minionego ustroju i że żona prowadząca dom także wykonuje pracę, często cięższą niż on sam. Jeśli natomiast miałaby miejsce jakaś rażąca niesprawiedliwość w tej dziedzinie, to na pewno ją najpierw należałoby usunąć. Nieraz bowiem zastanawiamy się nad tym, jaki niesprawiedliwy jest ten świat i chcemy go naprawiać, nie dostrzegając, że sami możemy być przyczyną niesprawiedliwości, która się dzieje bardzo blisko nas – w naszym domu.
Jako Rycerze Kolumba mamy być dobrymi chrześcijanami, wiernymi uczniami Chrystusa, posłusznymi wskazaniom ludzi, których On do nas posyła. Jednym z takich Posłańców jest św. Jan Paweł II, który przypomina nam o równości mężczyzny i kobiety. Ta równość nie jest jakąś górnolotną ideą, która nie ma zastosowania w życiu codziennym, lecz zadaniem, na które wskazuje nam Kościół ucząc o równej godności mężczyzny i kobiety. Dlatego trudno byłoby się zgodzić, by w domu Rycerza Kolumba nauka ta nie znajdowała zrozumienia i nie była wprowadzana w życie.