Katecheza 60

 
Ks. dr hab. Tomasz Kraj R.M.
Współkapelan Stanowy Rycerzy Kolumba w Polsce

Drodzy Bracia Rycerze,
punkt 28 Adhortacji „Familiaris consortio” przypomina nam znowu o powołaniu małżonków i o sensie małżeństwa: po co jest małżeństwo? Jest po to, by małżonkowie uczestnicząc w Bożej miłości i Jego stwórczej mocy przekazywali życie potomstwu. Te, wydaje się suche i nie do końca zrozumiałe sformułowania adhortacji, mówią jednak bardzo wiele i każde słowo i sformułowanie ma tu swoje znaczenie.
Najpierw więc mowa jest o tym, że małżeństwo jest po to, by przekazywać życie potomstwu. Małżonkowie dokonując tego uczestniczą w Bożej miłości. Uczestniczą to znaczy, że właściwym kontekstem przekazu ludzkiego życia jest miłość na podobieństwo miłości Bożej. Dziś bowiem dużo się mówi o miłości. Słowo to jest bardzo często nadużywane i służy na przykład do określania aktu seksualnego, który jak wiemy może się dokonywać zupełnie bez miłości a nawet wbrew niej. Nie o taką „miłość” chodzi w małżeństwie, lecz o miłość na podobieństwo miłości Boga, a więc o postawę pełną poświęcenia i daru z siebie. Wskazanie na poświęcenie ma tu szczególne znaczenie, chodzi bowiem o taką postawę, w ramach której małżonkowie są w stanie zrezygnować ze swego (swych planów, wygody czy nawet praw ustalonych przez świeckiego prawodawcę) byleby ich potomstwu nie stała się żadna krzywda. Przykłady takich postaw w stopniu heroicznym znamy z historii. Wystarczy przywołać Giannę Berettę Molla lub wpisać do internetowej wyszukiwarki „oddała życie za nienarodzone dziecko”.
Następnie adhortacja zwraca uwagę, że małżonkowie uczestniczą w dziele stwórczym Boga. Wielu ludzi w rozmaity sposób uczestniczy (mając Boże natchnienie i talenty od Boga) w różnych Bożych dziełach, których kresem są różne rzeczy, ale tylko małżonkowie uczestniczą w Bożym dziele stwórczym, którego kresem jest osoba ludzka; powołanie do życia nowego człowieka. Wielu ludzi czyni wiele i jest podziwianych przez innych i przez świat. Jednak tylko małżonkowie są powołani i tylko oni mają tę szczególną misję do spełnienia, której owocem jest nowy człowiek.
O ile na razie pochylamy się nad słowami adhortacji starając się przybliżyć ich treść, o tyle wypada także zatrzymać się przy słowach, których tutaj nie ma. Co należy przez to rozumieć? Adhortacja wymieniając uczestników stwórczego dzieła, którego owocem jest nowe ludzkie życie, mówi jedynie o Bogu i małżonkach. Nie wymienia żadnych osób trzecich, które obok małżonków miałby uczestniczyć w dziele przekazu ludzkiego życia. Nie ma tu więc „nie-małżonków”, żadnych ludzi żyjących poza małżeństwem, w jakichś „wolnych” związkach (tym bardziej w związkach jednopłciowych), którzy z pomocą jeszcze innych osób mieliby w jakikolwiek sposób uczestniczyć w którejkolwiek z faz przekazu ludzkiego życia w takim stopniu, by zastąpić jedyne w swoim rodzaju działanie małżonków (a więc działanie polegające na miłosnym ich zjednoczeniu w akcie małżeńskim). Inne osoby (chodzi przede wszystkim o lekarzy) mogą pomóc, by akt małżeński stał się płodny, nie mogą go jednak zastąpić a małżonkowie nie mogą udzielić takiej zgody. Tak więc wykluczone są wszelkie działania, które pomijają kontekst miłości małżeńskiej i/lub uczestnictwo osób, które przypisują sobie rolę właściwą małżonkom. Dzisiaj jesteśmy świadkami wielu takich działań. Wystarczy wspomnieć: przekaz życia przez osoby samotne lub osobom samotnym (bo na przykład kobieta nie chce zawierać małżeństwa, ale chce mieć dziecko), przekaz życia w wolnych związkach (bez ślubu), sztuczna inseminacja, zapłodnienie „in vitro”, transfer gamet do jajowodu, próby sklonowania człowieka, tzw. macierzyństwo zastępcze, adopcja dzieci przez pary jednopłciowe.
Na koniec chciałbym nawiązać jeszcze do celów małżeństwa i do bardzo nam współczesnego zjawiska określanego z języka angielskiego jako DINKS (Double Income No Kids), czyli podwójny dochód i brak potomstwa (brak dzieci). Są małżonkowie, którzy nie mają dzieci, choć bardzo chcieliby je mieć. Ale są też, niestety, pary, które z góry wykluczają potomstwo. Ich celem jest wygodne życie we dwoje, bez poświęceń czy zobowiązań. Nawet mogą one próbować zawrzeć związek małżeński. W przypadku chrześcijan (katolików) wybór rozwiązania typu DINKS czyni ich małżeństwo nieważnym. Po prostu „małżonkowie” tacy nie zawarli małżeństwa, choć cała uroczystość się odbyła tak, jakby wszystko było w najlepszym porządku. Jest tak dlatego, że wykluczenie któregokolwiek z dwóch celów małżeństwa (bycie razem małżonków, ich miłość i wzajemne wspomaganie oraz wydanie na świat potomstwa) sprawia, że małżeństwo nie zostało w ogóle zawarte.
Adhortacja w punkcie 28 przypomina nam kilka najważniejszych prawd dotyczących małżeństwa. Jest rzeczą ważną, byśmy jako Rycerze Kolumba je znali i umieli je wyjaśnić innym. Tym bardziej, że większość tych, którzy planują w jakiś trudno zrozumiały sposób okaleczyć własne małżeństwo, nie mają też zwykle zbyt bliskich kontaktów z kapłanem. Być może takie przypomnienie w ramach katechezy sprawi, że będziemy im mogli pomóc zanim zrobią coś nieprzemyślanego, co potem boleśnie odciśnie się na ich życiu.