Katecheza 6
Ks. dr hab. Tomasz Kraj E.c.
Kapelan Stanowy Pomocniczy Rycerzy Kolumba w Polsce
O byciu Rycerzem Kolumba, cd.
Drodzy Bracia Rycerze,
W naszych rozważaniach o zadaniach chrześcijańskich mówiliśmy o potrójnej misji: królewskiej, prorockiej i kapłańskiej. Pozostała nam jeszcze do omówienia ta trzecia – kapłańska. W swym Pierwszym Liście św. Piotr kieruje do wiernych następujące słowa: „Wy (zaś) jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, Który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła.” (1P 2, 9).
„Wy jesteście królewskim kapłaństwem” – to nie są słowa skierowane do księży (prezbiterów), tylko do nowoochrzczonych chrześcijan. W Kościele istnieją bowiem dwa rodzaje kapłaństwa: kapłaństwo powszechne wszystkich ochrzczonych i kapłaństwo służebne, którego przedstawicielami są księża, biskupi, Ojciec św. Pytamy tak jak poprzednio, na czym polega istota misji kapłańskiej. Kto to jest kapłan? Kapłan to człowiek, który składa ofiarę. Co jednak ja miałbym składać w ofierze? To coś, to moje dobre uczynki, to zasługi z nich płynące. Chrześcijanin bowiem pracując, modląc się, ucząc a nawet wypoczywając - słowem - spełniając wszelkiego rodzaju dobre uczynki w ciągu tygodnia, gromadzi pewną liczbę zasług. Dlatego w niedzielę nie przychodzi do kościoła z pustymi rękoma ani też po to, by się spotkać z kolegami lub postać (pod chórem) i wysłuchać Mszy św. z mniejszym lub większym zainteresowaniem. Chrześcijanin przychodzi, aby Bogu złożyć w darze swój tydzień, owoc swojej pracy, swoje zasługi i aby przez nie złożyć Bogu w ofierze siebie samego: bo to jego praca, jego wysiłek, jego pot i zmęczenie, jego czas.
Pamiętamy jednak z Katechizmu, że przecież istnieje tylko jedna Ofiara Nowego Testamentu, a jest nią ofiara krzyżowa Jezusa Chrystusa. Jezus zaś umarł prawie 2000 lat temu? Jaki to wszystko ma sens?
Jeśli istnieje tylko jedna Ofiara Nowego Testamentu i jest nią Ofiara Krzyżowa to trzeba by zrobić coś takiego, by zaistniała ona także dziś tutaj, gdzie żyjemy, byśmy te nasze zasługi mogli dołączyć do tej ofiary Jezusowej. Czy istnieje taka możliwość? Istnieje, ponieważ każda Msza św. jest uobecnieniem (nie powtórzeniem) Ofiary Krzyżowej Chrystusa. Niestety, nie każdy człowiek może dokonać takiego uobecnienia, a tylko ten, kto został obdarzony szczególnym powołaniem i którego ręce zostały namaszczone św. olejem do tej świętej i jedynej posługi. Tymi ludźmi są księża. Ich kapłaństwo nosi miano służebnego, bo służy kapłaństwu powszechnemu wszystkich ochrzczonych. Służy przede wszystkim w ten sposób, że uobecnia Ofiarę Krzyżową Chrystusa, byśmy nasze ofiary mogli wraz z tą jedyną ofiarą zanieść do tronu Boga.
W każdej Mszy św. my mamy jednak nie tylko możliwość złożenia Bogu naszej ofiary. Mamy też możliwość przyjęcia Chrystusa do naszych serc. Można to sobie tak wyobrazić: gdy składam me ofiary Bogu, to w każdej z nich jest jakaś cząstka mnie samego, bo są to moje zasługi. Jeśli więc dam Chrystusowi te moje zasługi, to w moim sercu zrobi się jakby wolne miejsce, wolna przestrzeń. Będąc klerykiem uczestniczyłem w wykładzie prowadzonym przez ówczesnego ks. Rektora seminarium, obecnie Ks. Arcybiskupa Emeryta Częstochowskiego Stanisława Nowaka. Porównał on życie człowieka do ludzkiego pucharu, który jest pełny, a my go rzeźbimy przez całe nasze życie: im więcej wyrzeźbimy, tym więcej miejsca dla Boga, Który przychodzi, dla Jego łaski, z którą możemy współpracować dla dobra naszego i innych. Bóg, Który przychodzi do nas zawsze nas napełnia. Problem w tym, ile miejsca Mu przygotujemy. Różne są rodzaje pełności: pełność naparstka, szklanki czy wiadra – wszystkie pełne, a jakaż różnica?!
Wracając do naszej Mszy św.: jeśli wydam z siebie moje dary, to przyjmując Komunię św. zostaję napełniony Chrystusem. On przychodzi i mnie Sobą napełnia. Po Komunii wracam do domu pełny Chrystusa i teraz już nie pracuję sam. Wszystko, co czynię, czynimy we dwóch: ja i mój Pan. Dlatego też i zasługi są większe i liczniejsze. Gdy więc przyniosę je następnym razem do kościoła i więcej ofiaruję, to jednocześnie powiększy się we mnie przestrzeń dla Chrystusa, które przyjmę znowu w Komunii św. Tak to dzięki kapłaństwu powszechnemu, spełnianemu przeze mnie świadomie i dzięki współpracy z Chrystusem, którego przyjmuję w Komunii św. powiększa się przestrzeń dla Boga w moim sercu. Taka wymiana darów prowadzi do przebóstwienia człowieka. Wytrwanie w takiej wymianie - ja Chrystusowi cząstkę mnie i On napełniający mnie sobą - to świętość.
Bóg wzywa swój lud do świętości „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty, Pan, Bóg wasz” (Kpł 19). Jest to wezwanie skierowane do każdego, a nie tylko do nielicznych. Każdy bowiem może przynieść Chrystusowi owoc swojego tygodnia: czy to będzie praca w polu, czy w fabryce, na uczelni czy w szkole, czy to będzie wysiłek dorosłego, studenta czy dziecka, zmaganie ze słabością lub nałogiem czy cierpliwe znoszenie choroby lub słabości bliźniego. Pan Bóg nie czyni żadnych zastrzeżeń, że przyjmuje pewien tylko rodzaj darów czy zasług, a inne nie, albo tylko od pewnych osób, a od innych już nie. Wszyscy jesteśmy wezwani do tej wymiany, która prowadzi do świętości. Ona też jest owocem bliskości z Jezusem: „Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze mnie nic uczynić nie możecie.” (J 15).
Jako Rycerze Kolumba jesteśmy wezwani do dawania świadectwa. Wymaga ono jednak z naszej strony zrozumienia tego, co czynimy, bo czyn spełniany świadomie ma inną wartość a także inną moc oddziaływania. Niech te trzy ostatnie katechezy pomogą nam zrozumieć, że wszelkie formy powołania, którymi obdarzył nas Pan, mają dla nas wielką wartość, dla naszego wzrastania w łasce u Boga i u ludzi.