Katecheza 16

 
Ks. dr hab. Tomasz Kraj R.M.
Kapelan Stanowy Pomocniczy Rycerzy Kolumba w Polsce

Drodzy Bracia Rycerze!

Punkt 8 Adhortacji Apostolskiej „Familiaris consortio” przywołuje problem nauki i jej służebności wobec człowieka. We współczesnym świecie mamy do czynienia z wielkim rozwojem nauk, które opierają się na metodzie doświadczalnej (są to nauki empiryczne). Mogą one poszczycić się wieloma osiągnięciami, które w znacznym stopniu ułatwiają ludzkie życie. Wystarczy wspomnieć nowe rozwiązania komunikacyjne albo osiągnięcia medycyny w leczeniu chorób, które jeszcze niedawno uchodziły za nieuleczalne. Metoda doświadczalna pomaga także w poznawaniu świata: wychodzi ona od pewnego założenia, hipotezy naukowej, którą następnie weryfikuje się sprawdzając czy prawidłowość, której dotyczy hipoteza, rzeczywiście ma miejsce, czy nie. Dlatego wykonuje się tyle doświadczeń w różnych dziedzinach nauki. Dzięki temu nauka funkcjonuje jako ogromne przedsięwzięcie, niezwykle kosztowne i ściśle powiązane z różnymi gałęziami przemysłu i technologii. Można wręcz powiedzieć, że to powiązanie jest obustronne. Technologia bowiem i przemysł są „poligonem” doświadczalnym dla nauk empirycznych, które z kolei dostarczają technologii nowych pomysłów i rozwiązań.

Gdy człowiek jest nastawiony na eksplorację zewnętrznego, materialnego świata, to to jego zainteresowanie może go całkowicie pochłonąć. Może to stać do tego stopnia, że zacznie on przyjmować, iż tylko nauki empiryczne i ich metoda dostarczają nam wiedzy o świecie; że tylko te nauki należy rozwijać i na nie łożyć środki finansowe. Istnieje także  pokusa, by naukowcy parający się  naukami empirycznymi patrzyli z pewną wyższością na inne nauki, by narzucali tym innym naukom własny sposób myślenia i rozwiązywania pojawiających się problemów.  

Dlaczego o tym mówię w katechezie? Ponieważ poza naukami empirycznymi istnieją inne nauki, nie mniej ważne, tyle że zajmują się one zagadnieniami, które są może trochę mniej „uchwytne” ale dla człowieka, dla jego życia nie mniej potrzebne, a czasem nawet bardziej potrzebne. Przykładem takich nauk są te, które zajmują się wartościami takimi, jak godność człowieka, sens cierpienia, sprawiedliwość, cel ludzkiego życia, sens tego życia itd. Wobec tych zagadnień nauki empiryczne są ślepe: one nic sensownie na ten temat nie mogą powiedzieć, ponieważ jest to przedmiot nauk filozoficznych i teologicznych. Trzeba więc dostrzec, że w obecnym przekazie informacji, wykształciła się tendencja, by nauki nie-empiryczne spychać gdzieś na margines i zarówno je same, jak i ich przedmiot nie traktować poważnie. Tymczasem człowiek nie może (nie powinien) się do końca zaangażować w eksplorację świata materialnego ani nawet siebie samego, bez postawienia głębszych i bardziej podstawowych pytań o sens i wartość tego, co robi.

Przykład: mamy dziś propozycję wprowadzenia technologii zapłodnienia in vitro. Stawia się uproszczoną tezę, iż nauka (empiryczna oczywiście) dała nam możliwość pomocy osobom, które cierpią na niepłodność. Dlaczego nie mielibyśmy z niej skorzystać? Ponieważ w grę wchodzi tu nie tylko techniczna procedura zapłodnienia, czyli połączenia gamet (tyle mówią o tym nauki empiryczne), ale jest to zapoczątkowanie nowego ludzkiego życia, które ma swoją wartość i godność. Dlatego nie jest obojętne, jak to życie będzie się rozpoczynać: czy będzie ono wynikiem miłosnego zjednoczenia małżonków, czy też zapoczątkuje je ktoś spoza małżeństwa; czy człowiek będzie od samego początku traktowany jako niepowtarzalna osoba ludzka, czy jako zbiór komórek, który można zastąpić innym zbiorem, jeśli coś się nie powiedzie albo perspektywy na przyszłość będą inne niż te, oczekiwane przez rodziców.

Nie jest moim zamiarem omawianie wszystkich aspektów związanych z zapłodnieniem in vitro. Pragnę jednak zwrócić uwagę Drogich Braci i uczulić ich, że jedną z form kłamstwa serwowanego nam dziś w wielu mediach jest jednostronne ujmowanie ludzkiej rzeczywistości – ujęcie czysto materialistyczne, gdzie człowieka na skutek metody jego poznawania (empirycznej wyłącznie) odziera się go z części dóbr, do których ma on niezbywalne prawo. Zgadzając się  na taki zredukowany obraz człowieka, uniemożliwiamy mu lub poważnie utrudniamy osiągnięcie celu jego życia, jakim jest jego osobowe spełnienie (osoba, zwłaszcza w jej klasycznym ujęciu, to także termin, który naukom empirycznym jest obcy). Nie da się bowiem osiągnąć spełnienia, gdy człowiek jest odarty z pewnych wartości, które opisuje filozofia i teologia, a których nie dostrzegają nauki empiryczne.

Dziś w dzień Zmartwychwstania Chrystusa musimy sobie przypomnieć, iż On przyszedł, aby ludzie mieli życie i mieli je w obfitości (Por. J 10, 10). To życie możemy mieć dzięki Chrystusowi, który za nas umarł i zmartwychwstał. Jedną z przeszkód do tego jest jednostronne spojrzenie na człowieka, któremu sprzyja swego rodzaju apoteoza nauk empirycznych. Jeśli ulegniemy tej pokusie, i nam trudno będzie na serio traktować nie tylko nauki humanistyczne, ale także całe bogactwo ludzkich wartości, którymi się one zajmują.