Artykuły

Wezwanie do duchowego boju

Zakon odkrywa na nowo źródła męskiej siły w wierze,
modlitwie i życiu sakramentalnym

Ed Langlois

Trwa deszczowa środowa noc w Salem w stanie Oregon. Większość mężczyzn leży na kanapie i ogląda mecz Portland Trailblazers lub spędza kolejną godzinę w biurze. Jeśli wierzyć statystykom, jeden na dziesięciu ogląda pornografię.

Ale w kościele pw. św. Józefa, kilka przecznic od miejscowego kapitolu trwa Święta Godzina. Słodki dym kadzidła kłębi się przy stropie. Siedmiu ministrantów i ksiądz klęczą przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. W niedoświetlonych ławkach około 50 mężczyzn – i tylko mężczyzn – śpiewa jednym głosem.

To wydarzenie jest tylko jednym z przykładów wzrastającego duchowego fermentu, w którym rady Rycerzy Kolumba odegrały kluczową rolę.

Od momentu uruchomienia w całym Zakonie inicjatywy Budowanie Kościoła Domowego i Wzmacnianie Parafii w listopadzie 2015 roku, rady podwoiły swoje wysiłki w zakresie reewangelizowania rodzin i ożywiania parafii. W centrum tych starań stoją duchowe programy skierowane do mężczyzn-katolików.

„Mężczyzna musi zostać wybudzony ze swojego duchowego uśpienia, musi obudzić się, aby dostrzec, co dzieje się dookoła" – mówi James Thurman, 40-letni członek Rady 1748 im. św. Józefa w Salem i kierownik duchowej formacji dorosłych w parafii pw. św. Józefa.„Musimy zatroszczyć się najpierw o swoje dusze, abyśmy mogli uratować dusze członków swoich rodzin".

SIŁA Z MODLITWY

W kościele pw. św. Józefa Thurman oraz jego bracia Rycerze organizują co miesiąc Święte Godziny, w czasie których istnieje możliwość przystąpienia do spowiedzi świętej, jest różaniec, błogosławieństwo i homilia skierowana do mężczyzn. Po wszystkim uczestnicy dyskutują o tym, jak żyją wiarą oraz w jakim wymiarze im się to nie udało.

W grudniu 2016 roku rada i parafia połączyły siły w celu zorganizowania konferencji, która przyciągnęła 800 mężczyzn. Mówcy wzywali słuchaczy do konkretnych działań – codziennej lektury Pisma świętego czy modlitwy różańcowej ze swoimi dziećmi.

„Jako Rycerze musimy być mężczyznami modlitwy" – mówi Thurman –„w przeciwnym wypadku nie będziemy się wyróżniać na tle żadnej innej męskiej organizacji".

W szerszej perspektywie Rycerze Kolumba kładą również nacisk na wagę formowania się w wierze. Członkowie są zachęcani do lektury Into the breach, apostolskiej adhortacji o męskości autorstwa biskupa Phoenix Thomasa J. Olmsteda wydanej w 2015 roku. 23-stronicowy dokument został opublikowany w formie broszury przez prowadzony przez Zakon Catholic Information Service, który od dziesięcioleci zajmuje się tworzeniem podobnych materiałów. Powstały nawet grupy formacyjne, których uczestnicy omawiają Into the breach strona po stronie.

Biskup Olmsted zaczyna swój list wezwaniem: „Mężczyźni, nie ociągajcie się z dołączeniem do wojny, która szaleje wokół Was,wojny, w której rany odnoszą nasze rodziny i dzieci, która niszczy godność kobiet i mężczyzn. Często toczy się ona w ukryciu, ale jest prawdziwa. Rozgrywa się głównie na poziomie duchowym, ale stopniowo wykorzenia również resztki etosu chrześcijańskiego z naszego społeczeństwa, z naszej kultury, a nawet z naszych domów".

James Walsh, Wielki Rycerz Rady 10540 im. św. Anny w Gilbert w stanie Arizona nazwał adhortację „zdumiewającym wezwaniem" dla mężczyzn. „Niektórzy mężczyźni myślą, że wystarczy przyjść do kościoła na mszę św. raz w tygodniu i posłuchać. Nic bardziej mylnego" – mówi Walsh, 49-letni inżynier technologii przemysłowych. „My, mężczyźni, musimy wskazywać drogę własnym przykładem".

Julio Inclan, także członek rady 10540, prowadzi grupę hiszpańskojęzycznych parafian, którzy czytają Into the breach i dyskutują nad sposobami przeżywania wiary w codziennym życiu.

„Jako mężczyźni musimy pogłębiać swoją wiarę, doskonalić się w naszych wartościach" – mówi. „Modlitwa pomaga poznać, że potrzebuję być lepszy w byciu mężem i ojcem, a później pomaga nam działać, żeby zrobić coś dobrego dla naszych rodzin, miejsc pracy i społeczności".

Wielu świeckich mężczyzn katolików czuje potrzebę, aby wziąć odpowiedzialność i odzyskać duchowy autorytet.

„Mężczyzna musi zrobić krok do przodu i duchowo prowadzić swoją rodzinę" – mówi Tim Poskey 45-letni farmaceuta i zastępca Wielkiego Rycerza rady 10540. „Wiemy, że wielu mężczyzn nie angażuje się w to".

Choć Rycerze są nieustannie wzywani do służby, często nie otrzymują wystarczającej ilości duchowego pokarmu. „Nie możesz wymagać od armii, by walczyła na wojnie z pustym brzuchem i nie możesz wymagać od mężczyzny, żeby wziął udział w duchowej wojnie bez nakarmionej duszy".

DOJRZEWAĆ JAKO BRACIA

Osoby z zewnątrz, słusznie lub nie, postrzegają Rycerzy jako osoby od zbierania pieniędzy na cele charytatywne, zauważa Thurman. Podobnie jak Poskey i inni Rycerze pracuje nad zmianą tej reputacji. „Chcemy, by myślano o nas jako o duchowych liderach naszych rodzin i parafii" – wyjaśnia.

Według pallotyna Franka Donio, który służy jako kapelan w radzie 9542 przy Catholic University of America w Waszyngtonie, D.C. oraz jako konsultant ds. ewangelizacji przy amerykańskim Episkopacie, Rycerze nie powinni być oskarżani, że większość swoich wysiłków skupiają na dobroczynności.

„Jakby nie patrzeć" – mówi –„mężczyźni muszą działać. Ale jeśli nie ma modlitwy, czegoś brakuje".

  1. Donio uważa, że Rycerze Kolumba jako największa katolicka męska organizacja na świecie ma niepowtarzalną okazję, aby wpłynąć na męską duchowość katolików.

Młodzi mężczyźni, którzy dołączają do Zakonu mają nadzieję na solidną duchową formację, twierdzi o. Donio. „Nie szukają braterstwa. Chcą po prostu być w grupie, która żyje wiarą".

Dla wielu katolickich mężczyzn staje się jasne, że bycie częścią wspólnoty jest bardzo istotne dla życia duchowego. To bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe, żeby w wierze wzrastać samemu.

„Faceci odpowiadają na powiewy Ducha Świętego i dostrzegają, że przynależność do duchowej organizacji jest częścią tego planu" – mówi Paul Matich, członek rady 1748 w Salem.
„Można budować na poczuciu solidarności, które zyskujesz, kiedy walczysz w otoczeniu innych ludzi".

Dorastanie w takim rozumieniu duchowej wspólnoty jest również jednym z priorytetów wielu uniwersyteckich rad Rycerzy Kolumba.

„Jednym z wielu moich celów w przewodzeniu radzie jest zwiększenie skupienia na duchowym wymiarze" – mówi Dan Hackenjos, student Catholic Univeristy of America i wielki rycerz rady 9542. „Zbyt często pochylamy się nad służbą i braterskimi aspektami rycerstwa. Pomyślałem: skupmy się na całej trójce!".

Rycerze studenci coraz silniej rozwijają swoje życie duchowe przez modlitwę i naukę, które mają miejsce we wspólnotowej atmosferze, dzięki czemu są oni za siebie wzajemnie odpowiedzialni.

Podobnie jak ich starsi bracia w Oregonie, Arizonie i innych miejscach rycerze z rady przy CUA regularnie spotykają się, by słuchać wykładu jednego z członków na temat duchowości. Apologetyka, życie świętych i codzienna praktyka wiary są wspólnymi tematami.

Rycerze i ich kapelan prowadzą organizowaną przez campus uniwersytecki cotygodniową mszę św. i różaniec o 22:30.  Stała się znana jako „Msza Rycerzy" i gromadzi znaczącą liczbę studentów, którzy uważają tę godzinę za czas idealny na modlitwę.

Rycerze z CUA organizują również doroczną pielgrzymkę do jednego z sanktuariów, takich jak Narodowe Sanktuarium św. Elżbiety Anny Seton w Emmitsburgu w stanie Maryland czy Bazylika Narodowego Sanktuarium Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Baltimore, pierwsza katolicka katedra w Stanach Zjednoczonych. Raz w semestrze, przeważnie wieczorem kolejnego dnia po ceremonii przyjęć, nowi członkowie uczestniczą w „ogólnorycerskich" rekolekcjach otwartych dla wszystkich członków, w ramach których ma miejsce modlitwa oraz konferencja na temat duchowości w siedzibie jakiejś lokalnej religijnej wspólnoty. Spotkanie to służy nowym członkom jako czas, w którym mogą poznać swoich braci Rycerzy.

ROZKAZ WYMARSZU

Duchowe poruszenie mężczyzn owocuje konkretnie w życiu Rycerzy takich jak Paul Matich. Paul, ekspert ds. podatków od nieruchomości w stanie Oregon, trzymał się z dala od Kościoła przez całe dziesięciolecia. Dziś jako 52-latek odmawia poranne pacierze i codziennie uczestniczy w mszy świętej. Robi rachunek z każdego dnia, pytając się, czy pełnił uczynki miłosierdzia co do ciała i duszy oraz pomaga przy organizacji katechez w swojej parafii.

Członkowie rady 10540 w Arizonie wciskają modlitwę, gdzie tylko się da, twierdzi Wielki Rycerz Walsh. Różaniec w bliskich sercu intencjach poprzedza każde spotkanie rady. W konspekcie regularnych spotkań przewiduje się 5 lub 10 minut wykładu na temat duchowości przygotowanego przez członków.

Walsh rozpoczął również wspólną, rodzinną modlitwę różańcową w każdą pierwszą sobotę miesiąca. Jeśli zdarzy się, że dzieci z sąsiedztwa również są obecne w ich domu, modlą się z nimi.

I choć promowanie modlitwy oraz rozwoju duchowego wśród mężczyzn samo z siebie stanowi wyzwanie, do przeskoczenia pozostają również kulturowe przeszkody.

Matich, Nowozelandczyk, zauważył, że amerykańscy mężczyźni dążą do silnej niezależności, co nie zawsze jest odpowiednim podejściem, jeśli chodzi o duchowość.

„Mówią: Sam dojdę to tego, jak to zrobić i nikt mi nie będzie rozkazywał" – tłumaczy Matich. Dodaje, że ważnym zadaniem jest pomóc mężczyznom, aby zrozumieli, że zaangażowanie w Kościół i silna, męska tożsamość w żaden sposób nie są ze sobą sprzeczne.

Podobną rzecz zauważa Inclan, który mówi, że choć kocha swoją drugą ojczyznę, Meksyk jest bardziej serdecznie nastawiony wobec modlitwy i życia rodzinnego. „Od mężczyzn w Stanach Zjednoczonych oczekuje się, aby dużo pracowali i bogacili się, co zostawia niewiele czasu na modlitwę i rodzinę" –twierdzi.

Inclan wierzy, że odrobina południowoamerykańskiej duchowości może pomóc we wprowadzeniu pewnej równowagi w amerykańskim ruchu ożywiania męskiej duchowości.

Według Walsha im bardziej Rycerze będą kłaść nacisk na życie duchowe, tym więcej hiszpańskojęzycznych mężczyzn zainteresuje się przystąpieniem do nich. A kiedy tak się stanie, przyniosą ze sobą głęboką pobożność, która jeszcze bardziej wzmocni życie duchowe rady i utrwali więzi pomiędzy kulturą Ameryki Łacińskiej i Ameryki Północnej.

„Chciałbym zniszczyć te bariery" – dodaje Walsh – „i myślę, że Rycerze mają do tego niepowtarzalną okazję".

Jedna kwestia jasno wynika z tego nowego ruchu: wielu mężczyzn inspiruje język duchowego boju, który często pojawia się w listach św. Pawła.

W stanie Oregon Rycerze z rady im. św. Józefa w Salem nazywają swoje duchowe starania Świętą Ligą, odwołując się do szesnastowiecznego sojuszu utworzonego przez papieża św. Piusa V w celu obrony katolickiej Europy przed inwazją.

„To przemawia do mężczyzn" – mówi Thurman, który spędził pięć lat w U.S. Army. „Lubimy znać nasz rozkaz do wymarszu. Mężczyźni lubią być konkretni oraz wiedzieć, co robić i jak to zrobić".

Ulotki dotyczące konferencji dla mężczyzn w Oregonie przedstawiały krzyżowca z mieczem, który pochyla głowę podczas modlitwy.

„Dopóki nie zdasz sobie sprawy, że rzeczywiście toczy się duchowa batalia, jesteś bezbronny. Nie odpowiesz tak, jak się tego od Ciebie wymaga" – mówi Matich. „Dopóki mężczyźni nie zaangażują się prawdziwie, Kościół będzie przechodził trudności w każdej epoce".


Ed Langlois jest redaktorem naczelnym pisma Catholic Sentinel oraz jego hiszpańskojęzycznej wersji El Centinela, magazynów Archidiecezji Portland, Oregon.

Pierwotnie artykuł ukazał się w czasopiśmie Columbia - magazynie wydawanym przez Radę Najwyższą Rycerzy Kolumba.